Michalina & Kamil

Ślub w czasie pandemii? Jeszcze jakiś czas temu to by brzmiało jak scenariusz do kiepskiego filmu.. Tymczasem natura spłatała wszystkim figla, pojawił się wirus, obostrzenia, zakazy, nakazy i inne problemy. Wielu ludzi pyta mnie jak wyglądają obecnie wesela, zanim odbędzie się ich ślub, żeby wiedzieć na co się nastawiać. O ile same śluby nie zmieniły się zbytnio, o tyle nastroje Par Młodych były różne. Jedni imprezę przesuwali, inni całkowicie odwoływali, jeszcze inni czekali na rozwój sytuacji i dostosowywali się do panujących zasad. Tak właśnie zrobili Michalina & Kamil mimo, że termin ślubu w pierwszej połowie czerwca mógł martwić.

Wbrew wirusowi, Chińczykom, rządowi, i pytaniom „po co, na co?” zorganizowali swój ślub. Nie było wielkiej sali, ale była kapela, zabawa i tańce. Nie było setek gości, ale byli najbliźsi. Nie było rozmachu, ale był swojski klimat, dzięki imprezie w miejscu, które zaproszeni goście dobrze znali, odwiedzali, i czuli się tam jak u siebie. To jest coś, czego żadna sala weselna Wam nie sprzeda. Czy impreza się udała? Oczywiście. I gdyby mieli ją zorganizować jeszcze raz, podejrzewam że niczego by nie zmienili.

Do pełni szczęścia pozostało zrealizować plener ślubny, na który pojechaliśmy do Łeby. Plaża, ruchome wydmy, i zmienna pogoda, która akurat była plusem – nawet pochmurne niebo i mgła nad morzem ma swój klimat. Zresztą, zobaczcie sami ;)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.